Niedzwiedz - 2008-06-03 18:58:13

Magda Hartman | Wtorek [3.06.2008, 12:45]



Czy Polska powinna zerwać konkordat? (GŁOSUJ)



http://e.pardon.pl/pa351/2ac1771c0025a05748452906


(fot. Jacek Bednarczyk/PAP)

Wczoraj sensacją dnia była zapowiedź nowego szefa SLD, że gdy zdobędzie władzę, wypowie umowę z Watykanem. Pięknie ładnie - ale kto w ogóle wie, co właściwie jest w konkordacie?

Z ratyfikacją zawartego w roku 1993 konkordatu były tak duże problemy, że doszło do niej dopiero po pięciu latach. Społeczeństwu powiedziano, że w umowie z Watykanem chodzi wyłącznie o "uporządkowanie stosunków", a przede wszystkim o "śluby konkordatowe".

Prawda jest nieco inna - z punktu widzenia prawa ("FiM" 15/2008) szereg zapisów konkordatu wydatnie ogranicza suwerenność Polski na rzecz Watykanu.

W Artykule 5. państwo zapewnia Kościołowi prawo do administrowania swymi sprawami na podstawie prawa kanonicznego. Oznacza to, że wewnętrzne prawo Kościoła staje się jednym ze źródeł porządku prawnego obowiązującego w państwie. Zakładane na mocy kościelnego kodeksu podmioty zyskują więc wszelkie prawa podmiotów świeckich.

A zatem, bez zgłaszania się do rejestrów sądowych mogą prowadzić działalność gospodarczą. Państwo nie ma nad tym żadnej kontroli.

Na mocy Artykułu 9., o rozszerzeniu wykazu dni wolnych od pracy decydują Strony, czyli de facto Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu. Sejm nie ma na tę kwestię żadnego wpływu.

Na mocy Artykułu 10. biskupi mają prawo wglądu w akta sądów cywilnych. Bez żadnego nakazu i bez kontroli.

Artykuły 12., 14. i 15., mówiące o religijnym szkolnictwie, nakładają na państwo obowiązek finansowania go - jednak bez jakiegokolwiek wpływu na jego kształt. A zatem kompetencje osób nauczających, wykładane treści czy podręczniki znajdują się całkowicie poza kontrolą.

W praktyce oznacza to, iż rząd nie ma żadnego wpływu na dużą część systemu szkolnictwa. Nie wie, czego uczy się w szkole na religii, ani czym zajmują się finansowane przezeń wydziały teologiczne. Państwo ma tylko płacić. Nie jest w stanie nawet wyciągać konsekwencji wobec tych, którym płaci.

Artykuł 16. wyjmuje kapelanów wojskowych spod władzy Zwierzchnika Sił Zbrojnych. A zatem, prezydentowi podlega całe wojsko - poza księżmi w mundurach. Ci podlegają wyłącznie biskupowi polowemu, podlegającemu z kolei głowie obcego państwa. Watykanu.

Słowem, część polskiej armii znajduje się pod rozkazami obcego państwa. Co więcej - kapelani w żadnym miejscu nie są zobowiązani do posłuszeństwa władzom wojskowym. Jest więc w wojsku polskim cząstka, nad którą państwo polskie nie ma żadnej kontroli.

Na mocy Artykułu 22. państwo musi dotować kościelne instytucje opiekuńcze, nie mając prawa sprawdzania, czy przestrzegają one jakichkolwiek norm, na przykład sanitarnych. To już drugi przypadek, gdy państwo ma tylko płacić - nie wiedząc nawet, za co.

Zaś na mocy Artykułu 27. wszelkie ustalenia między rządem a Kościołem nie wymagają zatwierdzenia przez parlament, a zatem dzieją się poza kontrolą społeczeństwa.

Jakby tego było mało, prawnicy od dawna wskazują, że Kościół... złamał konkordat, co jest podstawą do natychmiastowego wypowiedzenia go. Chodzi o Artykuł 6., którego dwa paragrafy stanowią tak:

2. Żadna część terytorium polskiego nie będzie włączona do diecezji lub prowincji kościelnej, mającej swą stolicę poza granicami Rzeczpospolitej Polskiej.

4. Biskup należący do Konferencji Episkopatu Polski nie będzie należał do Krajowej Konferencji Episkopatu w innym państwie.

Tymczasem polscy biskupi grekokatoliccy są podporządkowani Metropolicie Większemu z siedzibą we Lwowie i wchodzą w skład ukraińskiego episkopatu. Zasiadając równocześnie w episkopacie Polski. Choć jawnie łamie to ustalenia konkordatu, nikomu to nie przeszkadza.

Problem w tym, że tak naprawdę nikt nie wie, co w konkordacie jest. Gdyby ludziom to powiedziano, Grzegorz Napieralski nie musiałby chyba czekać z jego zerwaniem do objęcia władzy.

Całkiem możliwe, że niezbędne do złożenia w Sejmie obywatelskiego projektu referendum 500 tys. podpisów zebrałby w wakacje.

fujimc.pl restauracja Ciechocinek