Niedzwiedz - 2008-03-22 02:01:16

Polowania na czarownice



    To, co kojarzy się przeciętnemu człowiekowi ze słowami "inkwizycja" czy "czarownica" nie zawsze miało takie znaczenie. Po pierwsze, oczywiście, samo słowo "inkwizycja" nie istniało. Ale i "hogata" inaczej się kojarzyła. Sama etymologia "wiedźmy" mówi, że była to osoba, która WIE. Wie o ziołach, lecznictwie, dolegliwościach. To ona (jako nieliczna w okolicy) nie zajmowała się uprawą ziemi, nie wychowywała dzieci, nie miała męża, za to często hodowała zwierzęta. Stąd właśnie wziął się cały "czarny kot". Ludzie widzieli w nich kobiety brzydkie, ułomne, stare (oczywiście mogły się bez trudu przeistoczyć w piękne, seksowne laseczki), nosiły szpiczaste kapelusze, a ich środkiem lokomocji była oczywiście miotła. 

    No i co się stało z tymi miłymi staruszkami? Chciało by się rzec: przyszło chrześcijaństwo.
    W pierwszych wiekach chrześcijaństwa często utożsamiano pogańskich bogów z diabłami. Ale nikt o to nie robił zbytniej afery. Zwrot nastąpił dopiero w XII wieku. W 1257 roku papież Aleksander IV ogłosił bullę, w której pozwala inkwizytorom uczestniczyć w procesach o czary. Z rozdziału VI Księgi Rodzaju w Biblii wyciągnięto wniosek, że istnieje możliwość stosunków cielesnych między diabłami, a kobietami. No i się zaczęło. Najpierw powoli: XII, XIV i XV w. są jeszcze spokojne. Terror na wielką skalę zaczyna się w 1484r. wraz z bullą Innocentego VII. Ile czarownic i czarowników spalono? Tak naprawdę, to ogromnej liczby ofiar mordowanych przez kilka stuleci nie da się dokładnie ustalić. Polowania na czarownice osiągnęły największe natężenie w XVIII wieku i trwały również w wieku XVIII.

    No a jak to wyglądało? A więc na początek wystarczyła plotka o czarownicy w mieście. Bardzo szybko toczyło się śledztwo - potrzeba było tylko jednego świadka i już podejrzana była "brana na spytki". Przed samymi torturami przeprowadzano różne próby, np.  najpierw golono lub wyrywano oskarżonej włosy na całym ciele, potem szukano znamienia ("szatan naznacza swoje dzieci"), wówczas kłuto takie miejsce szpilkami; kazano jej nosić rozpalone żelazo lub wrzucano związaną kobietę do wody - na dno szły tylko niewinne!
    No a potem zaczynały się tortury. Każda miała trwać nie mniej niż godzinę, a drgawki uważano za dowód stosunku z kochankiem - diabłem. Jeśli oczy się ruszały, to oznaczało, że szukają szatana, gdy trwały nieruchomo, to się w niego już wpatrywały. Jeśli torturowana omdlała uważano, że otrzymała łaskę ze strony diabła który w ten sposób łagodził jej mękę; jeśli zmarła, to diabeł już ją do siebie całkowicie zabrał itd.

    W roku 1252 gubernator Hochstadt nad Dunajem, Ulric Tengler, napisał podręcznik prawa, który w ciągu szesnastego wieku doczekał się licznych wznowień. Wydanie drugie, z roku 1511, zostało znacznie poszerzone przez jego syna, Christopha, profesora prawa kanonicznego uniwersytetu w Ingolstadt oraz kilku innych teologów. W rozdziałach dotyczących czarnoksięstwa apelował on do sędziów świeckich, by zachęcali wiernych do składania donosów, gwarantując delatorom bezkarność, nawet gdyby oskarżenia okazały się fałszywe. Liczne wkomponowane w tekst poradnika ryciny przedstawiają wiernie metody stosowanych podówczas tortur. Layenspiegel Tenglera wzorowany jest na prawodawstwie bamberskim, które stanowiło podstawę wydanego później Kodeksu Karola V. Był on pierwszym napisanym w języku niemieckim podręcznikiem omawiającym zasady postępowania sadowego w procesach o czary, dając początek długiej liście podobnych publikacji, jakie miały ukazać się w Niemczech w ciągu następnych dwustu lat. Przytaczamy tu przekład dwóch fragmentów Layenspiegel - odezwy zachęcającej do składania donosów na osoby podejrzane o uprawianie czarów.

   

WZÓR ODEZWY ZACHĘCAJĄCEJ DO SKŁADANIA DONOSÓW NA CZAROWNICE



    Ja, N., sędzia, czynie wiadomym wszystkim, którzy podlegają jurysdykcji sadu w N.N. jako poddani, ich krewni bądź ludzie w owym okręgu zamieszkujący, że do uszu moich doszły pogłoski i plotki, jakoby w okręgu podlegającym sądowi w N.N. przebywały pewne czarownice oraz inni im podobni, którzy z pomocą złego ducha potajemnie szkodzą i sprowadzają nieszczęścia zarówno na młodych, jak i starców, a także na trzodę i zbiory, trudniąc się takoż innymi rodzajami praktyk tajemnych i heretyckich. Z racji przeto moich powinności, a także polecenia Boga Wszechmogącego i troski o jego cześć i chwałę, jako też i przez wzgląd na powinności, jakie nakłada na mnie wiara święta chrześcijańska, obowiązkiem moim jest ze wszech sił wykorzeniać i deptać ową heretycką nieprawość, toteż ogłaszam niniejszym co następuje: I tak, pod groźbą najsroższych kar napominam wszystkich i każdego z osobna, a zwłaszcza tych, którzy podlegają jurysdykcji N.N., iżby w ciągu dwunastu wyznaczonych przeze mnie dni, z których cztery pierwsze przeznaczone są dla poddanych, cztery następne dla ich krewnych, ostatnie zaś cztery dla reszty mieszkańców, donieśli mi i powiadomili mnie, czy nikt z nich nie widział ani nie słyszał o osobach, o których wiadomo, ze są czarownicami, a także podejrzanych o uprawianie czarów bądź takich, o których panuje powszechna opinia, ze są czarownikami, innego rodzaju heretykami lub ludźmi parającymi się takimi praktykami, jak zadawanie zła innym ludziom, bydłu i zasiewom bądź szkodzenie dobru powszechnemu. Nikt też nie musi troszczyć się o dowiedzenie swoich oskarżeń ani obawiać, że w wypadku, gdyby okazały się niemożliwe do udowodnienia, zostanie on ukarany lub w inny sposób pociągnięty do odpowiedzialności. Jeśli jednak wyjdzie na jaw, ze ktoś był, jest lub w przyszłości będzie winien tego rodzaju uczynkom, poniesie on wszelką przepisaną za nie prawem karę. Co winno być znane wszystkim ku ich rozwadze i przestrodze.

                                                                                                           Opatrzone moim podpisem.

    W Polsce znajduje się tzw. "Kartoteka Procesów o Czary" przejęta w czasie II wojny światowej - prowadzili ją naziści z do końca nie wiadomych celów. Obejmuje ona przypadki od IX wieku do początku lat wieku XX. Zgromadzono ponad 30.000 udokumentowanych przypadków oskarżeń o czary, w kartotekach podawano dane personalne, informacje o sytuacji rodzinnej, majątkowej i statucie społecznym ofiary, przebieg procesu, wyrok, stosowane tortury, zeznania, rodzaj egzekucji, nazwisko kata, oskarżyciela, sędziego, donosicieli, stanowisko miejscowego biskupa oraz informacje bibliograficzne i miejsce  przechowywania dokumentów, na podstawie których sporządzono kartotekę. Kartoteka znajduje się prawdopodobnie w Archiwum Państwowym w Poznaniu.

przegrywanie kaset vhs łódz nowalia pakiet spa Ciechocinek