Xara - 2008-06-15 21:28:36

Filozofia wygody, czyli jak beztrosko przejść przez życie

Życie zgodne z filozofią wygody ma być miłe, łatwe, bezstresowe i przyjemne. Dla siebie. Bo tak naprawdę, to kto nie chciałby żyć miło i beztrosko?

Instynkt stadny w dziennikarstwie Spojrzenie z dystansem na przekaz różnych mediów, partii politycznych, instytucji oraz wszelkiego rodzaju organizacji, które mają wpływ na kształtowanie świadomości współczesnego człowieka, daje dość wyraźny obraz dwóch przeciwstawnych sobie filozofii, którymi kierują się wyżej wymienione. Jedną będę nazywać filozofią naturalno-konserwatywną, drugą – współczesną filozofią wygody.

Głównym i najbardziej ogólnym założeniem obu postaw jest dobro człowieka, ale bardzo różnie pojmowane. Dla konserwatystów polega ono na „byciu dla drugiego”, co w praktyce oznacza, że szczęście budowane jest z innymi przez zawężanie kręgu egoizmu, którym każdy z nas jest otoczony. Postawa ta łączy się nierozerwalnie z takimi wartościami, jak: prawda, odpowiedzialność, życzliwość. Zwolennicy tej filozofii podkreślają również, że człowiek, aby się rozwijał, musi nad sobą pracować, a to wymaga poświęcenia, trudu i nierzadko rezygnacji z własnych pragnień i zachcianek. Życie traktowane jest poważnie, gdyż bagatelizowanie go prowadzi do cierpienia innych. W nurcie tym najlepszych rozwiązań poszukuje się w naturze człowieka. Nie chodzi tu jednak o to, by nie korzystać z nowoczesnych osiągnięć np. medycyny, ale aby ich nie używać źle – jak to się dzieje np. w przypadku operacji plastycznych. Ogólnie mówiąc, przyjmuje się tu za prawdziwe i dobre normy i reguły życia wypracowane przez setki lat.

Drugi nurt nazywany przeze mnie filozofią wygody bazuje głównie na przekonaniu, że człowiek osiąga szczęście, gdy zaspokoi jak najwięcej swoich pragnień. Druga osoba traktowana jest tutaj jako środek do celu. W tej filozofii wartości są relatywne, zmieniają się w zależności od potrzeby. Praca nad sobą jest raczej zaniechana na korzyść wygody; preferuje się tu raczej łatwe i przyjemne rozwiązania ("nice & easy"). Większy wysiłek podejmowany jest tylko wtedy, gdy służy np. zdobyciu lepszego stanowiska pracy, wynagrodzenia, itp. Postawę tę cechuje również mała refleksyjność, czasem wręcz bezrefleksyjność i bezkrytyczność w przejmowaniu ogólnie panującego światopoglądu szerzonego przez media komercyjne. Ogólnie mówiąc, życie zgodne z filozofią wygody ma być – jak sama nazwa wskazuje – wygodne: miłe, łatwe, bezstresowe i przyjemne. Dla siebie. W myśl słów piosenki: „Znów się zepsułeś i wiem co zrobię – zamienię ciebie na lepszy model” – w tłumaczeniu na język dosłowny: „już przestałeś przynosić mi przyjemność i zadowolenie, więc poszukam kogoś innego, kto będzie to robił”.

Podejście obu stanowisk do życia jest więc diametralnie różne – pierwsze uczy miłości do drugiej osoby, drugie – miłości do siebie. Niestety coraz więcej ludzi – wręcz większość – przyjmuje model wygodny, a dzieje się to najczęściej nieświadomie. Bo tak naprawdę, to kto nie chciałby żyć miło i beztrosko? Czy jednak skutki takiego życia nie dają o sobie znać?

Beztroskie i wygodne podejście do drugiej osoby przynosi płytkie relacje, alienację, frustrację i emocjonalną pustkę. Beztroskie podejście do seksu przynosi falę aborcji, niekochanych dzieci, niekochających się lub rozbitych małżeństw, zboczenia seksualne, gwałty, itp. Beztroskie podejście do moralności wpływa na obniżenie się zaufania do polityka, lekarza, nauczyciela, biznesmena i każdego nieznanego nam człowieka. Bagatelizowanie wartości życia uznawanej przez setki lat za fundamentalną niesie ze sobą groźbę produkcji dzieci-lalek, którym rodzice zaplanują kolor oczu, wysokość ilorazu inteligencji i karierę zawodową. Coraz bardziej wyrafinowane zbrodnie ukazują, że człowiek nie liczy się już z żadnymi regułami życia społecznego, a im częściej dotychczasowe normy będą zmieniane i naginane, tym więcej będzie ludzi zagubionych i nieszczęśliwych – kalek niepotrafiących żyć z innymi.

Na koniec podkreślę jeszcze wagę moralnego podejścia do życia w każdym ludzkim działaniu. Wszelkie bowiem działanie krzywdzące innych, krzywdzi również nas samych, gdyż spłyca nasze postrzeganie świata (w tym również relacje z ludźmi) do poziomu percepcji zwierzęcia. A ponieważ zwierzętami nie jesteśmy, odpowiadamy – nie tylko przed sobą – za filozofię życia, którą wyznajemy.

Autor: Anna Buganik

mesjasz.pun.pl noclegi ciechocinek