Niedzwiedz - 2008-06-28 16:37:04

Wizje Ezechiela




Rydwan Boga, czyli widzenie Ezechiela

Zgasła świetność Izraela. Babiloński król Nabukadnezar (Nabuchodonozor) najechał na resztki potężnego kiedyś państwa, zdobył i zburzył Jerozolimę, wziął do niewoli ostatniego króla żydowskiego, Jojachina, wielką świątynię wzniesioną niegdyś przez Salomona zburzył i spalił, a lud Izraela wysiedlił do Mezopotamii. Czyżby nie było już żadnej nadziei? Czy Bóg, który kiedyś obiecywał Abrahamowi, Jakubowi, Mojżeszowi opiekę nad ich potomkami, całkiem już swój lud opuścił?

http://www.gwiazdy.com.pl/40_98/img/22_wizj2.jpg

W starożytności, kiedy każde państwo i każde plemię miało swoich bogów-patronów, naród opuszczony przez swego boga nie miał żadnych szans na przeżycie pośród drapieżnych sąsiadów. Spróbujmy sobie wyobrazić, jak się czuli Żydzi pognani w niewolę do Babilonu: opuszczeni, oszukani. Czyżby już nie było dla nich miejsca na Ziemi?
Zabrakło królów. Kapłani ze świątyni Salomona, jeżeli przeżyli, pozostali bez zajęcia. Pięć lat po tej katastrofie, w Babilonie nad rzeką Kebar jeden z takich "bezrobotnych" kapłanów, imieniem Ezechiel, miał widzenie, które odmieniło zarówno jego życie, jak i dalsze dzieje narodu izraelskiego. Objawił się mu Bóg, oznajmiając, że owe klęski, które zesłał na naród żydowski, były karą za odstępstwa od prawdziwej wiary i jednocześnie szansą na odbudowania religii Mojżesza, państwa Dawida i świątyni Salomona.
Spisana wizja Ezechiela jest jednym z najdziwniejszych i najtrudniejszych do zrozumienia fragmentów Biblii.
Opis rydwanu Boga wspartego na czterech żywych istotach pokusił nawet D�nikena i jego zwolennika, Blumricha, do ogłoszenia rewelacji, iż był to... pojazd kosmitów! Ale nie wierzmy D�nikenowi - jeżeli to byli przybysze z kosmosu, to dlaczego przekazali Ezechielowi tak żarliwą krytykę postępowania Izraelitów. I niby skąd znali szczegóły wyposażenia świątyni jerozolimskiej?
Widzenie Ezechiela było dziwne, ale zrozumiałe dla ówczesnych Żydów, którzy przecież przyjęli jego opowieść jako dowód na spotkanie z Bogiem, ich Bogiem, a nie jakimś pomniejszym pustynnym demonem. Przypomnijmy więc sobie, cóż takiego ujrzał Ezechiel...

Boska potęga w ogniu skąpana

"I spojrzałem, a oto gwałtowny wiatr powiał z północy i pojawił się wielki obłok, płomienny ogień i blask dokoła niego, a z jego środka spośród ognia lśniło coś jakby błysk polerowanego kruszcu." (Ez. 1, 4) Wewnątrz blasku ujrzał Ezechiel coś, co uznał za cztery żywe istoty. Były podobne do ludzi, lecz każda z nich miała cztery twarze i czworo skrzydeł. Twarze każdej istoty były takie same: z przodu była to twarz człowieka, z prawej strony - twarz lwa, z lewej - byka, z tyłu zaś widać było oblicze orła. Z ich czworga skrzydeł dwa okrywały ciało każdej postaci, dwa zaś wznosiły się ku górze i stykały ze sobą. Pod skrzydłami istoty owe miały ramiona, a ich twarze, gdy cały pojazd sunął naprzód, nie zerkały na boki. Nogi miały proste, a stopy podobne do kopyt lśniących jak brąz. Na ziemi Ezechiel ujrzał cztery koła, po jednym obok każdej z istot. Koła posuwały się, lecz nie obracały; wszystkie wyglądały jakby były kołem w kole, a kiedy pojazd sunął, każde z kół mimo to posuwało się w swoim kierunku. Obręcze kół pełne były... oczu. Cały ów niepojęty rydwan mógł się poruszać zarówno po ziemi, jak i wznosić w powietrze. Czytając ten fragment Księgi Ezechiela, ma się wrażenie, iż prorok z trudem dobierał słowa, aby opisać coś, czego nijak nie dawało się wyrazić...
Pomiędzy czterema istotami jarzył się ogień, blask, który z trudem znosiło ludzkie oko, a ze środka tej jasności strzelały błyskawice. Skrzydła istot wydawały przy tym "szum jak szum wielkich wód, jak hałas tłumu, jak wrzawa wojska." (Ez. 1, 24) Nie koniec na tym: nad czterema cherubami (tak przyjęło się nazywać owe skrzydlate istoty) spoczywało tęczowe lub kryształowe sklepienie, a ponad nim wnosił się tron z szafiru, na którym Ezechiel ujrzał świetlistopłomienistą postać o ludzkich kształtach. Uznawszy, że nie może to być nikt inny, jak tylko sam Bóg, Ezechiel padł na twarz...
Opisana wizja bożego tronu to tylko początek Księgi Ezechiela, jednej z najdłuższych i najtreściwszych w Starym Testamencie. Zaczynał się nowy i trudny okres w życiu Narodu Wybranego i Jahwe poprzez Ezechiela musiał udzielić mu pouczeń, które składają się na treść owej Księgi.
Nas interesuje jednak samo widzenie. Wypada żałować, że obraz Boga siedzącego na tronie ponad głowami i skrzydłami czterech cherubów i wiezionego przez rydwan o czterech podwójnych kołach tak rzadko był przedstawiany przez malarzy. Uczniowie Ezechiela spisali słowa jego opowieści; czytając ją, odnosimy jednak wrażenie, że najpotężniejszy przekaz był nie słownego, lecz plastycznego, wizualnego rodzaju.
Najmniej w tym obrazie dziwi ognista natura Boga, jako że również wcześniej Jahwe ukazywał się pod postacią ognia: jako unosząca się w powietrzu pochodnia - Abrahamowi, jako płonący krzew pustynny i jako słup ognia - Mojżeszowi oraz jako ogień spadający z nieba - Elizeuszowi. Warto w tym miejscu zauważyć, że sąsiedzi i sprzymierzeńcy Żydów, Persowie (którzy ich w końcu wyratowali z niewoli w Babilonie), swojego Najwyższego Boga imieniem Ahuramazda czcili właśnie pod widzialną postacią ognia, który wiecznie podtrzymywali w jego świątyniach.

Mandala obraz Całości Świata

Skąd się wywodzi i co symbolizuje obraz czworolicych cherubów? Tym samym słowem w Biblii określa się posągi, którymi Mojżesz ozdobił przenośną siedzibę Boga, czyli Arkę Przymierza. Podobne posągi skrzydlatych strażników stały u wejścia do świątyń w Babilonie i Asyrii. W Mezopotamii były to skrzydlate lwy, smoki, byki, często z ludzkimi twarzami. Cheruby na Arce Przymierza miały zapewne postać skrzydlatych ludzi, podobnie jak nasze anioły. Owe cheruby były wyjątkiem w żydowskim kulcie, gdyż, jak pamiętamy, w Izraelu obowiązywał surowy zakaz sporządzania jakichkolwiek wizerunków zwierząt, ludzi i podobnych do nich istot. W rydwanie Ezechiela cheruby też mają postać skrzydlatych ludzi, wyglądają jakby były odlane z brązu.
Najważniejszą ich cechą jest jednakże ich czworolicość. Cheruby są cztery, każdy ma cztery skrzydła i cztery twarze zwrócone w cztery strony świata. Nam, Słowianom, bliskie są takie wyobrażenia, jako że nasi przedchrześcijańscy przodkowie oddawali cześć takim właśnie czworolicym bóstwom zwanym Światowidami. Tego typu postacią był też rzymski bóg Janus, który miał dwie twarze, z których jedna była zwrócona w przód, a druga - do tyłu. Oczywiście, czworolicość jest oznaką wszechwiedzy, a raczej wszechwidzenia, ogarniania jednym spojrzeniem całego widnokręgu. Ale cztery twarze są jednocześnie oznaką tego, że kolisty widnokrąg został podzielony na cztery kierunki, cztery strony świata.

Wizja proroka Ezechiela przedstawiona w starych wydaniach Biblii.

Cztery kierunki i podział przestrzeni na cztery części wydaje się nam czymś zwyczajnym i banalnym. Żyjemy przecież w świecie, w którym jest aż nadto narożników i kątów prostych; oswojeni jesteśmy z mapami, które dzielą świat prostokątną siatką geograficzną. Ale dla ludzi żyjących u początków cywilizacji, także dla dawnych Semitów, umiejętność wyróżniania czterech kierunków przestrzeni w terenie była sprawą najwyższej wagi. Świat wydawał się zrazu chaosem równin, wzgórz, wąwozów. Ten, kto umiał w tej plątaninie wskazać wschód, południe, zachód i północ, miał poczucie panowania nad chaosem, czuł, że wrogi świat przemienia się w przyjazny mu dom, a wręcz w Dom Boga.
Zauważmy, że rydwan Boga, który zobaczył Ezechiel, jest mandalą, czyli obrazem Całości Świata. Cztery czworolice cheruby symbolizują Ziemię, która - jako rozpięta w czterech kierunkach - musi być czworoboczna. Ich skrzydła wskazują na żywioł powietrza. Kryształowa, okrągła kopuła ponad nimi jest obrazem nieba. Podobny symboliczny obraz świata widzieli dawni Chińczycy w postaci żółwia: cztery łapy tego zwierzęcia kojarzyły im się z Ziemią, sklepiona skorupa przypominała kopułę niebios. Dlatego też skorup żółwi używali do wróżenia. Klasyczne mandale używane jako wzór do medytacji w Indiach i w Tybecie mają postać koła wpisanego w kwadrat. (Koło to niebo, kwadrat - Ziemia.) Jeden z twórców psychoanalizy, Carl Gustaw Jung, odkrył, że obraz ten jest wrodzony człowiekowi i bywa rysowany nawet przez osoby, które nigdy czegoś podobnego nie widziały.

http://www.gwiazdy.com.pl/40_98/img/22_wizja.jpg

Bóg udowodnił swoją obecność

Znaczące jest też, że swoich oblicz użyczyli cherubom lew i byk, zwierzęta, które otaczano kultem na całym Bliskim Wschodzie. Byk był najpotężniejszym ze zwierząt, które hodował człowiek. Hodowcy bydła byli zakochani w swoich potężnych bykach - znakomicie ich uczucia rozumiemy! Lew z kolei był najpotężniejszym spośród zwierząt dzikich i drapieżnych, także jedynym, którego mógł się obawiać byk. Lew był odwiecznym symbolem Słońca, a byk ze swoimi rogami w kształcie półksiężyca był pojmowany jako symbol Księżyca. Razem tworzyły parę dopełniających się przeciwieństw, które są tak pomocne w zrozumieniu Porządku, jaki panuje pod niebem! Lwy, dodajmy tu na marginesie, w czasach Biblii i jeszcze długo potem żyły w znacznej liczbie w Palestynie, w Syrii, w Egipcie. Człowiek wytępił je dopiero niedawno, kiedy uzbroił się w broń palną.
Miana Byka i Lwa nosiły też dwa majestatyczne gwiazdozbiory leżące na corocznej drodze Słońca przez niebo. W tamtych odległych czasach 1 Słońce wchodziło do Lwa, kiedy rozpoczynało się lato, a do Byka wcześniej, z początkiem wiosny. Ślady tego porządku przetrwały do dziś w astrologii. Orzeł, kolejne zwierzę z wizji Ezechiela, to inna nazwa gwiazdozbioru dziś zwanego Skorpionem. Słońce wchodziło tam na początku jesieni. Zima zaś związana była z gwiazdozbiorem Wodnika, który w tamtej epoce - podobnie jak i dziś - bywał wyobrażany jako ludzka postać. Stąd czwarta, ludzka twarz cherubów.
Cztery twarze cherubów są więc obrazem czterech punktów kardynalnych nieba; symbolizują więc całość i pełnię nie tylko Ziemi, ale i Nieba. A ponieważ każde ze zwierząt (a także człowiek-Wodnik jako czwarty) oznacza jedną z czterech pór roku, to cztery twarze symbolizują również całość i pełnię czasu, jego cyklicznych przemian.
Właśnie o zaznaczenie owej całości i pełni chodziło w wizji, w jakiej Jahwe ukazał się Ezechielowi. I właśnie owa pełnia była dowodem dla wiernych, którzy słuchali opowieści Ezechiela, że to nie jakiś pustynny demon go zwodził, ale że ujrzał on Pana we własnej osobie.

http://www.gwiazdy.com.pl/40_98/img/23-2.jpg

Zbuduj dom zgodnie z kierunkami świata

Bóg podróżował czworobocznym rydwanem. Również przyszła świątynia, której plany objawił Ezechielowi, miała zostać wzniesiona na planie kwadratu zorientowanego według czterech stron świata. (I dziś, kiedy budujemy domy, zadbajmy, by ich ściany były równoległe do czterech kierunków świata!) Ale, jak to zawsze dzieje się z czwórką, jeden jej element został wyróżniony. Oto jedna spośród czterech bram budowli - wschodnia - miała być stale zamknięta, gdyż ze wschodu właśnie miał przybyć Jahwe na swoim cherubowym rydwanie i zamieszkać we wnętrzu świątyni na zawsze. Na pamiątkę tego wydarzenia spod wschodniej bramy Domu Boga, jak powiada Księga Ezechiela, miał wytrysnąć strumień czystej i uzdrawiającej wody, i wzbierając z każdą milą, popłynąć na wschód, by użyźnić pustynię.
Praktyka symbolicznego zaznaczania czterech kierunków, oddawania im czci i kojarzenia z nimi magicznych zwierząt oraz innych symboli jest rozpowszechniona w wielu rejonach świata. Wspomnę tu tylko dla porządku o Indianach Lakota, u których świętym zwierzęciem kierunku wschodniego jest orzeł, kierunku południowego - psotny kojot, zachodu - niedźwiedź (lub kruk), północy zaś - biała krowa bizona. Kierunkom tym odpowiadają też cztery kolory: żółty, czerwony, czarny i biały, a także: poranek, południe, wieczór i noc, wiosna, lato, jesień i zima oraz początek, dojrzałość, schyłek i mądrość. Kiedy sam brałem udział w pewnych obrzędach rodem z dawnych prerii Ameryki, miałem wrażenie, że przybliżyłem się do wizji Ezechiela. I dwa spośród zwierząt mocy patronujących czterem kierunkom były te same lub prawie te same - chodzi o orła i byka-bizona.

Według Danikena: Kosmiczny warsztat

http://www.gwiazdy.com.pl/40_98/img/22_wizj1.jpg

Inżynier Josif Blumrich z NASA jest przekonany, że prorok Ezechiel widział Kosmitów w lądowniku z napędem jądrowym. Owe koła poruszające się we wszystkie strony natchnęły go do sporządzenia projektu podobnych kół, który nawet opatentował. Sporządził również techniczny projekt owego "lądownika".
Inny inżynier, Hans Herbert Beier, zajął się natomiast świątynią, którą Ezechiel miał za zadanie wybudować. Na podstawie wymiarów podanych przez istotę z lądownika stworzył projekt budowli, którą uznał za stację diagnostyczno-naprawczą. Co ciekawe, po ukończeniu obydwu projektów okazało się, że stacja naprawcza Beiera pasuje jak ulał do lądownika Blumricha, choć obaj inżynierowie nie kontaktowali się ze sobą.
Cóż więc takiego prorok Ezechiel ujrzał naprawdę? Być może odpowiedź na to pytanie zależy od tego, kto jej udziela. Faktem jest jednak, że treść owej wizji jest w stanie umocnić w przekonaniach zarówno tych, którzy wierzą w Rydwan Boga, jak i tych, którzy wierzą w lądownik Obcych. Niech każdy wybierze swoją Prawdę.

Ouest Nelis Lodge Noclegi Hyrynsalmi Bright Ocean Village Apartment masaże w Ciechocinku