Niedzwiedz - 2007-09-06 12:47:23

Z dziennika Admirała Byrd'a część I
od tego wszystko się zaczęło...


Admirał Richar Byrd - dziennik (luty, marzec 1947 rok)
Lot badawczy ponad biegunem północnym

Muszę napisać ten pamiętnik w sekrecie i potajemnie. Dotyczy on mojego arktycznego lotu 19 dnia lutego w roku 1947.

Przyszedł czas, kiedy racjonalność mężczyzny musi zamienić się w nicość a ten musi zaakceptować konieczną prawdę.

Dokumentacja ta... prawdopodobnie nigdy nie ujrzy światła dziennego, ale muszę spełnić swoją powinność i zarejestrować tu coś dla wszystkich, do przeczytania pewnego dnia.

W świecie zachłannośći i wyzysku rodzaju ludzkiego nie można nadal tłumić tego co jest prawdą...



DZIENNIK LOTU: BAZA - OBÓZ ARKTYCZNY 2/19/1947


0600 h

Wszystkie przygotowania do naszego lotu na północ zakończone. Zabieramy się z pełnymi zbiornikami paliwa o 0610 h


0620 h

mieszanka paliwowa w głównym silniku wygląda na zbyt "bogatą", zostały wprowadzone poprawki i teraz Pratt Whittneys pracuje gładko


0730 h

Testowanie radia z bazą naziemną. Wszystko w porządku i odbiór radiowy normalny.


0740 h

Zanotowano mały wyciek oleju z silnika, jakkolwiek ciśnienie oleju w normie według odczytów wskaźnika.


0800 h

Mała turbulencja zanotowana na wysokości 2321 stóp, nadeszła ze wschodu. Korekcja lotu na 1700 stóp, brak dalszych turbulencji ale wzmaga się tylny wiatr, drobne dostosowanie przepustnicy i samolot zachowuje się teraz bardzo przyzwoicie.


0815 h

Test połączenia radiowego z bazą. Wszystko w normie.


0830 h

Kolejne turbulencje, zwiększam wysokość do 2900 stóp, znów wszystko wydaje się być w porządku.


0910 h

Rozległy obszar lodu i śniegu pod spodem. Żółtawe zabarwienie natury, przechodzące w liniowy wzór widoczny w dole. Obieram nieprzyjazny kurs, aby tylko przyjrzeć się tym wzorom poniżej. Zanotowałem czerwony i purpurowy kolor. Okrążyłem obszar dwa razy i powróciłem na dawny kurs według odczytów kompasu. Zgłaszam pozycję do bazy i przekazuję informacje o zabarwieniu lodu i śniegu pod spodem.


0910 h

Oba kompasy - magnetyczny i żyrokompas zaczynają wirować, nie jesteśmy w stanie utrzymać aktualnego kursu według instrumentów. Kierujemy się według słońca, jak na razie wszystko w porządku. Przyrządy stały się ociężałe, ciężko reagują ale nie mamy informacji o oblodzeniu ze wskaźnika!


0915 h

W oddali widać coś co wygląda na góry


0949 h

29 minut minęło od momentu kiedy zaobserowałem góry, to nie iluzja. Są tam góry.


0955 h

Wysokość lotu 2950 stóp, silne turbulencje odczuwalne znowu.


1000 h

Przekraczamy małe pasmo góskie i ciągle kierujemy się na północ najlepiej jak tylko umiemy się zorientować. Poza pasmem górskim widać coś co wygląda jak dolina z małą rzeką lub strumieniem. Nie powinno tam na dole być zielonej doliny! Coś bez wątpienia jest nie tak, coś nienormalnego się tutaj dzieje! Powinniśmy być ponad lodem i śniegiem! Z przodu widać wielkie lasy porastające zbocza górskie. Nasze instrumenty nawigacyjne ciągle wirują. Żyroskop oscyluje do tyłu i do przodu bez ustanku.


1005 h

Zchodze na wysokość 1400 stóp i wykonuję ostry skręt w lewo, aby lepiej przyjrzeć się dolinie poniżej. Jest zielona, pokryta bądź to mechem bądź niską trawą. Światło tu jest zupełnie inne. Nie widać słońca. Wykonuje kolejny zwrot w lewo i widzę coś co wydaje się być wielkim zwierzęciem, to... słoń! NIE!!! wygląda bardziej jak mamut! To jest niesamowite! Teraz, jest tam! Zmniejszam wysokość do 1000 stóp i biorę lornetkę aby lepiej ocenić to zwierzę. Potwierdzam - to bez wątpienia mamut! Zgłaszam to do bazy.


1030 h

Coraz większe połacia zielonych wzgórz. Wskaźnik zewnętrznej temperatury pokazuje 74 stopnie Fahrenheita (23 st. celsjusza). Ciągle zmierzam na wprost, instrumenty nawigacyjne wydają się już działać normalnie. Jestem tym wszystkim rozbity. Próbuje skontaktować się z bazą. Radio nie działa!


1130 h

Krajobraz pod spodem wydaje się być już bardziej płaski. Na wprost widzimy coś co zdaje się być miastem!!! To jest niemożliwe! Samolot zaczyna się jakby świecić i dziwnie zachowywać. Wskaźniki kontrolne nie odpowiadają!! Mój BOŻE!!! Widzę dziwny typ samolotu. Kilka. Zbliżają się szybko. Są w kształcie dysków. Są na tyle blisko, że widzę na tych samolotach znaki. To rodzaj swastyki. Fantastyczne!!! Gdzie my jesteśmy!? Co się stało. Spoglądam na wskaźniki kontrolne, nie odpowiadają!!!! Zostaliśmy złapani w jakiś niewidzialny uchwyt!


1135 h

Nasze radio zatrzeszczało i wydobył się głos, mówiący po Angielsku z Nordyckim lub Niemieckim akcentem! Wiadomość brzmi: "Widaj, Admirale na naszej posiadłości. spodziewamy się Ciebie dokładnie za siedem minut! Zrelaksuj się Admirale, jesteś w dobrych rękach." Zanotowałem, że silniki naszego samolotu przestały pracować! samolot jest pod wpływem jakiejś dziwnej siły, kontrolki są bezużyteczne.


1140 h

Kolejna wiadomość radiowa. Zaczynamy lądować i za moment samolot zadrży delikatnie i rozpocznie schodzenie. Ruch w dół jest nieodczuwalny, jakby samolot był przyczepiony do jakiegoś niewidzialnego dźwigu.


1145 h

Wykonuję pośpiesznie ostani wpis w dzienniku lotu. Kilkunastu mężczyzn podąża na piechotę w kierunku samolotu. są wysocy z bląd włosami. W oddali jest iskrzące pulsujące kolorami tęczy miasto. Nie wiem co teraz się wydarzy. Słysze głos rozkazujący mi abym otworzył właz ładunkowy. Przystaję na to polecenie.

koniec dziennika pokładowego

c.d.n

tłumaczenie: Eurycide
źródło: http://www.angelfire.com

Mszczonów szamba Lodging Disah Itapoa Reserve 住宿 克里斯蒂安桑 Ciechocinek hotele spa