Strony: 1
Wątek Zamknięty
Magda Hartman | Poniedziałek [14.07.2008, 10:09]
"Santo Subito" do kosza? Katolicki biskup oskarża JP2!
(fot. PAP)
Wydana jesienią ubiegłego roku książka biskupa Geoffreya Robinsona o pedofilii w Kościele nabrała znaczenia po właśnie zakończonej trasie promocyjnej w USA. Czy jedna książka przekreśli beatyfikację?
"Confronting Power and Sex in the Catholic Church: Reclaiming the Spirit of Jesus" (Władza i seks w Kościele katolickim: przywróćmy ducha Jezusowego) dopiero dziś staje się pozycją naprawdę głośną. Światowe media zauważyły bezprecedensową książkę australijskiego hierarchy gdy ten zareklamował ją w USA. Jeżdżąc po... parafiach.
Trasa promocyjna w Stanach odbyła się po długotrwałych pertraktacjach Robinsona (71) z amerykańskim episkopatem. Wielu dostojników Kościoła, na czele z kardynałem Rogerem Mahony z Los Angeles, nie chciało sie zgodzić na to, by prezentował swe kontrowersyjne tezy. Ostatecznie wyrażono warunkową zgodę - apelując tylko do Robinsona, by nie był powodem rozdarcia i zamętu wśród wiernych.
Robinson, emerytowany biskup pomocniczy Sydney, te życzenia oczywiście zignorował i otwarcie prezentował - w kościołach - główną tezę swej książki: to Jan Paweł II, poprzez milczenie w sprawie skandali pedofilskich, jest winien ich eskalacji i zachwiania zaufaniem wiernych do Kościoła.
Jestem przekonany, że gdyby papież od razu na początku zajął jasne stanowisko, zachęcając ofiary do otwartości by cała prawda, obojętnie jak straszna, stała się wiadoma, oraz zdecydowanie kierując wiernymi by stanęli wobec niej w pokorze, uczciwości i współczuciu - konsekwentnie przedkładając dobro ofiar nad dobre imię Kościoła - reakcja Kościoła byłaby o wiele lepsza.
Jest to pierwszy przypadek, by z wewnątrz Kościoła katolickiego rozległ się tak wyraźny głos krytyczny - w dodatku należący do biskupa. Robinson analizuje historie tuszowania skandali pedofilskich i podkreśla milczenie Karola Wojtyły - argumentując, że zachęciło ono episkopaty poszczególnych krajów do uznania, że wolą papieża jest by "wszystko zostało po staremu".
Robinson akcentuje bardzo dwuznaczny udział Jana Pawła II w tuszowaniu skandali związanych z Marcialem Macielem Degollado, założycielem "Legionistów Chrystusa", który w latach 1940-1970 zgwałcił w Hiszpanii i we Włoszech ponad 30 małoletnich.
Maciel był bliskim przyjacielem Karola Wojtyły - bezpośrednio odpowiedzialnym za pierwszy gigantyczny sukces jego pontyfikatu, jakim była pielgrzymka do Meksyku w styczniu 1979 roku. Pomimo bardzo wyraźnych dowodów, które zaczęły się pojawiać już w roku 1970 i doprowadziły w końcu Benedykta XVI do zalecenia Macielowi "spędzenia reszty dni na modlitwie i pokucie", Jan Paweł II jeszcze w roku 2002 gratulował Macielowi "ogromnej, hojnej i owocnej kapłańskiej posługi" i nazywał go... przewodnikiem młodzieży.
Na ogół nie brany na poważnie przez media głównego nurtu tygodnik "Fakty i Mity" posiada jednak, paradoksalnie, znakomite kontakty w kręgach kościelnych i dostęp do wyjątkowych informacji. Już w kwietniu przewidział na przykład ogłoszoną oficjalnie pod koniec czerwca decyzję o odłożeniu na czas nieokreślony beatyfikacji Jana Pawła II. Obecnie tygodnik przypuszcza, że rozreklamowanie książki Robinsona może być częścią procesu odsuwania Wojtyły na boczny tor.
Istotnie - dotychczasowe błyskawiczne tempo procesu beatyfikacyjnego uległo ostatnio, o czym niedawno pisaliśmy, gwałtownemu wyhamowaniu. Wiele osób przypuszcza, że pasywność Jana Pawła II wobec skandali pedofilskich i konserwowanie status quo nijak nie da się pogodzić z oficjalnym zatwierdzeniem jego kultu.
Książkę Robinsona, wydaną na antypodach przez mało znaną oficynę i w niewielkim nakładzie, łatwo było przeoczyć. Rozreklamował ją całkowicie nieproporcjonalny sprzeciw Kościoła katolickiego - który zazwyczaj walczy z niewygodnymi tezami ignorując je.
"Fakty i Mity", oferujące jak zwykle wgląd w wewnętrzne sprawy Kościoła, nie uważają tego za przypadek. Zdaniem tygodnika, ktoś w Watykanie bardzo się stara wypchnąć papieża - Polaka do lamusa historii.
Swoją drogą ciekawe, czy wiąże się to z inną plotką, coraz głośniej powtarzaną w Krakowie: że kardynał Dziwisz przejawia wielką ambicję, by po śmierci sędziwego Benedykta XVI zostać... papieżem.
A dzięki swym szerokim znajomościom wśród kardynałów - których większość Jan Paweł II mianował zasięgając jego rady - ma na to całkiem spore szanse.
Od Bellum: Jak myślicie Czy poniższy znak sprawdziłby się w praktyce?
Offline
Moderator działu Religie
No, ale abstrahując już od żartu, spójrzmy na sprawę poważnie. Czyżby Watykan małymi kroczkami wychodził z ciemności?....
Offline
Szmaragd
Czyli potwierdza się proroctwo z Apokalipsy św. Jana.....
Offline
Moderator
Watykan chce jak mniemam zatuszować, iż jego funkcjonariusze kroczą w ciemności, stąd te domniemane (życie pokazało, że na początkowe domniemanie stało się w końcu faktem), próby zepchnięcia Wojtyły do lamusa historii. Gdy o Wojtyle przycichnie, skandal być może nie wybuchnie - na to zapewne liczą watykańscy hierarchowie. A tak - Wojtyła będzie wciąż na widelcu i nie tylko on. Prawda pewnie w końcu wyjdzie na jaw, ponieważ nie wszyscy ludzie Watykanu to przekupne i do zastraszenia owieczki. Przykładem jest Geoffrey Robinson i być może zapoczątkuje pewien proces.
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1