http://mesjasz.pun.pl/viewtopic.php?id=279

(1)Roku trzeciego królowania Joakima, króla Judzkiego, przyciągnął Nabuchodonozor, król Babiloński, do Jeruzalemu, i obległ je. (2) I podał Pan w rękę jego Joakima, króla Judzkiego, i część naczynia domu Bożego, który je zawiózł do ziemi Senaar, do domu boga swego, i wniósł ono naczynie do domu skarbu boga swego. (3) I rozkazał król Aspenasowi przełożonemu nad komornikami swymi, aby przyprowadził z synów Izraelskich, i z nasienia królewskiego i z książąt, (4) Młodzieńców, na którychby nie było żadnej zmazy, a pięknych na wejrzeniu i dowcipnych do wszelakiej mądrości, i sposobnych do umiejętności, i dostąpienia jej, i którzyby byli sposobni, aby stali w pałacu królewskim, a uczyli się pisma i języka chaldejskiego. (5) I postanowił im król obrok na każdy dzień z potraw swoich królewskich i z wina, które on sam pijał, a żeby ich tak chował przez trzy lata, a po wyjściu ich żeby stawali przed obliczem królewskiem. (6) A byli między nimi z synów Judzkich: Danijel, Ananijasz, Misael, i Azaryjasz. (7) I dał im przełożony nad komornikami imiona, a Danijela nazwał Baltazarem, a Ananijasza Sadrachem, a Misaela Mesachem, a Azaryjasza Abednegiem. (8) Ale Danijel postanowił w sercu swojem, żeby się nie mazał pokarmem potraw królewskich, ani winem, które król pijał; przetoż tego szukał u przełożonego nad komornikami, żeby się nie zmazał. (9) I zjednał Bóg Danijelowi łaskę i miłość przed obliczem przełożonego nad komornikami.  (10) I rzekł przełożony nad komornikami do Danijela: Ja się boję króla, pana mego, który wam postanowił pokarm wasz i napój wasz: który jeźliby obaczył, że twarzy wasze chudsze są niż innych młodzieńców, którzy jednako z wami mają być wychowani, tedy mię przyprawicie o gardło u króla. (11) I rzekł Danijel do sługi, którego był postanowił przełożony nad komornikami nad Danijelem, Ananijaszem, Misaelem i Azaryjaszem: (12) Doświadcz proszę sług twoich przez dziesięć dni, a niech nam dadzą jarzyn, którebyśmy jedli, i wody, którąbyśmy pili. (13) Potem przypatrzysz się twarzom naszym, i twarzom innych młodzieńców, którzy jadają pokarm z potraw królewskich, a jako obaczysz, tak uczynisz z sługami twymi. (14) I usłuchał ich w tem, a doświadczył ich przez dziesięć dni. (15) A po wyjściu dziesięciu dni okazało się, że twarze ich były piękniejsze, i byli tłustsi na ciele, niż wszyscy młodzieńcy, którzy jadali pokarm z potraw królewskich. (16) Przetoż on sługa brał on obrok potraw ich, i wino napoju ich, a dawał im jarzyny. (17) A onym czterem młodzieńcom dał Bóg umiejętność i rozum we wszelakiem piśmie i mądrości; nadto Danijelowi dał wyrozumienie wszelakiego widzenia i snów. (18) A gdy wyszły dni, po których ich król przyprowadzić rozkazał, przywiódł ich przełożony nad komornikami przed twarz Nabuchodonozora. (19) I mówił z nimi król; ale nie był znaleziony między onymi wszystkimi, jako Danijel, Ananijasz, Misael i Azaryjasz; i stawali przed obliczem królewskiem. (20) A w każdem słowie mądrości i rozumu, o które się ich król pytał, znalazł ich dziesięć kroć bieglejszych nad wszystkich mędrców i praktykarzy, którzy byli we wszystkiem królewstwie jego. (21) I był tam Danijel aż do roku pierwszego króla Cyrusa. (Ks. Daniela 1:1-21, Biblia Gdańska)

Każda żyjąca istota, każda roślina, każdy kamień, wszystko jest energią. Jedząc mięso z zabitego zwierzaka, które swoją śmierć intuicyjnie przeczuwało, słyszało jak zabija się wokół inne zwierzaki, słyszało ich „krzyk”, strach i cierpienie, wraz z białkiem pochłaniamy również energię, która naładowała ten kawałek mięsa. Energię strachu, cierpienia i bólu. Nie wyobrażajmy sobie, że krowa stojąc w kolejce do śmierci, nie wie co ją spotka. Oczywiście boi się, owce płaczą łzami a ich bek w oczekiwaniu na nóż rzeźniczy brzmi niczym błagalny płacz małych dzieci. Zupełnie inaczej niż na pastwisku, gdzie sobie skubią mleczyk w słoneczku.

Nie wiem ilu z Was tak miało, ale ja podchodząc do krowy, patrząc w jej oczy, czuję, ze ona się boi, cofa się i patrzy w taki sposób jakby mówiła- „Nie rób mi krzywdy”. Być może to śmiesznie brzmi, ale spróbujcie kiedyś podejść do świni, krowy czy owcy i spojrzeć jej w oczy, tak jak patrzycie w oczy swojego psa. I sami powiedzcie, czy one nie czują i nie „myślą”…

Co do innych religii. Buddyści wierzą w reinkarnację. Wierzą, ze po śmierci mogą być osłem, świnią, koniem a nawet muchą czy komarem. Gdyby iść za ich światopoglądem i wierzyć w to co mówią, skąd byłoby wiadomo, że na naszym talerzu, nie leży np. nasza matka z poprzedniej inkarnacji?

Jedzenie mięsa zdecydowanie wpływa na sferę duchową człowieka. Abstrahując już od tego, że zanieczyszczamy swoje ciało, swoją energię, to jakie mielibyśmy samopoczucie, że zjedliśmy swojego psa, którego uznawaliśmy za część rodziny a ktoś nam go ukradł i położył na talerzu?

Od razu uprzedzam że wyraże swoje zdanie, i nie chcem ukrywaćsię pod płaszczykiem grzeczności. Powiem to co myślę.


Zacznę od zjadania zwierzt "domowych" - uważam za zakłamanie uważanie że spożywane mięso kota czy psa jak kolwiek jest mniej etyczne niż krowy, świni, konia czy kozy. Nie rozumiem dla czego w Polsce uważa się że krowa jest zwierzem które rodzi się aby iść na rzeź, z zrobienie tego samego z psem jest zabronione. Świadomość obydwu zwierzat nie rózni sie. Nie różni się ich odczuwanie bólu i strachu. Nie ma róznicy między odebraniem życia krowy a psu. Jest to tak samo bestialski, barbażyńskie, nieludzkie, brutalne, obrzydliwe, niemoralne, przerażające, okrutne, wstrętne i chore.

Proszę o zapamiętanie mojego stosunku do odebrania życia zwierzęciu dla mięsa, i trzymanie zwierzat w pobliżu rzeźni nastawiając ich świadoość na ból i cierpienie psychiczne - jest to istotne, bo zmierzam do kolejnego punktu.

Jest ważne, stwierdzenie że widziałem pewne nagrania lub ich fragmenty z miejsc o których mówimy. Uważam je za piekło wrodzone na ziemi, podobnie jak obozy koncentracyjne. Nie lepsze, nie gorsze. 

Lecz tutaj odwrócę uwagę od tych czynów, aby zwrócić uwagę na ich brak-

Idziesz do sklepu aby zaopatrzyć się w różne artykuły, w tym jedzenie, idziesz po nabiał, warzywa, owoce, przechodzisz obok stoiska z mięsem. Kiełbasy, szynki, i porąbane kawałki zwierząt... ne widać krwi, nie widać ocu, nie widać zwierząt... co widać...? - Widać mięso. Możesz je podnieść, włożyć do koszyka, sprawdzić czy "świerze" waszze matki tak robią, tak robi i moja matka. Ja nigdy tego nie robiłem, nienawidzę dotykać się mięsa w tych styropianowych tackach z folią na wierzchu. Ale to jest bez znaczenia, mówimy o artykule spożywczym - Kiedy podnosisz mięso z półki, nie mas zna swych rękach krwi, nie trzymasz narzedzi zbrodni. Nie widziałas/eś tego zwierzęcia. Nie ma w podniesieniu mięsa z półki twojej decyzji o śmierci żadnej istoty. Gdyby nie było go tam...?

Rzeźnicy biorą tą krew na swoje ręce. Kiedy obiad trafia na stół, na tależu jest kotlet schabowy z ziemniakami i mizerią bądź sałatą, moze to być kotlet mielony, może to być gulasz, jajecznica ze skwarkami, to moze być kiełbasa z grila, hotdog albo hamburger. Idziesz do McDonalda zamawiasz McRoyal'a.

Nie wyobrażam sobie nażucić na siebie post z tych artykułów spożywczych. Aż czuję się winny kiedy to mówię. Bo to jednak jest mięso zwierzęce. Znałem kilku hindusów, z jednym spędzałem wiele czasu, wszyscy zartowaliśmy sobie z jego wegetarianizmu, kazdy myślał o hamburgerach hot dogac, i nigdy nie mogłem sobiewyobrazić... jak to jest... przechodzić koło mcdonalda, widzieć potrawę, hamburgera którym żyje cały kraj, i niemalże cały swiat, i nie móc tego nigdy skosztować, spróbować...? Nigdy nie wiedzieć jak smakuje mięso...?

To jest trudne pisać o tym.. bo zdaję sobie sprawę że mam świadmoy wybór, jeśćlub nie jeść, w mojej rodzinie nigdy nie przechodziła myśl o wegetarianiźmie, raczej pomysł ten był wyśmiewany. Ktoś spowicowacony z moją rodziną przeżucił się na wegetarianizm, nie jadła mięsa, nie zmądrzała, nic nie zyskała, a straciła wiele. Na pewno przytomność - niejednokrotnie.

Umiar - brak mięsa w diecie...? Da się, ale nie jest to wskazane, prawda? Tak jesteśmy ukształtowani aby spożywać mięso - tak robią to zwierzeta w naturze, tak robimy to my, po za miastami. 

Gdyby nikt nie jadł mięsa, nikt nie zabijałby zwierząt. W końcu Indie są tak pokojowym krajem... Na tomiast arabowie zarzynają bydło na ulicy tępym nożykiem. Było o tym w National Geographic, czy w podobnym magazynie. Czy kiedykolwiek przestaniemy jeść mięso...? Chyba nie. Póki Lucyfer nie wróci do Nieba, chyna nie. Bo nikt nie myśli o tym że kiedy wkłada w ręce swojego dziecka hot doga z ketchupem wręcza mu zmielone zwierzęta... Karmienie siebie, i naszych dzieci nie jest barbażyństwem. Czy jest nim wybór kupna mięsa? Nie bezpośrednio prawda...?


Teraz jednak zdaję sobie sprawę że ostro zboczyłem z tematu. CO to ma wspólego z wpływem na sferę duchową człowieka...? Mój kolega hindus, nie był łagodny, nie był mędrcem ani filozofem. Był raczej sportowcem i komputerowcem, gdyby nie był hindusem, zajadałby się mięsem, to widać. Wegetarianizm nie był jego wyborem, tak samo jak chrzest dla dziecka nie jest wyborem dzieci.

Kiedy zapytałem kiedyś księdza o rzeźnię, powiedział że zwierzęta są dla ludzi aby ich wyżywić i że w Biblii pisze jak bóg mówi "Piotrze, zabijaj i jedz" Nie wierzyłem mu w tej jednej kwestii, dla czego się na to godzi...? Nie rozumiem tego do dziś. 

Nie mogę wam zaoferować wiedzy na temat wpływu jedzenia mięsa na sferę duchową... sami znaleźliście na to przekonujące dowody. Co myślicie więc o weganach którzy jedzą tylko rośliny, zero nabiału, zero jaj? Co myślelibyście jeżeli mięso było by hodowane bez świadomości, tak jak owoce na drzewie, tak jak lekarze pragną aby hodować organy dla ludzi. Czy zabranie świadomości materii powoduje brak efektów na sferę duchową, tak jak w przyadku owoców i warzyw?

Jak mniemam sama struktóra mięsa nie ma tutaj znaczenia, inaczej jedzenie roślin byo by tak samo złe w efektach.

Tak więc nie licząc na przekonanie kogokolwiek do tego co mówię, liczę że przekonacie mnie co do słuszności tego co Wy mówicie. Chciałem jedynie poprowadzić sprawę logicznie od początku do końca, choć nie wspomniałem o barbażyństwie łowienia ryb i skorupiaków jak i spożywanie ich. Nie powiedziałem teżo absurdzie nie nazywania mięsa ryby mięsem przez KK.

Bo szczerze nie widzę tutaj słotego środka- niejedzenie mięsa nie jest do końca słuszne, jak i jedzenie go nie powinno być dopuszczalne.Z jednej strony robimy coś dla zwierząt i dla siebie, a z drugiej coś przeciw sobie. Nie wierzę że jest tutaj droga która nie ma wpływu na sferę duchową, chociażby z racji konfliktu jaki występuje w umysle mięsożercy patrzącego na opcję wegetarianizmu. Zwłaszcza takiego który miałby młode, rozwijające się dziecko potrzebujące budulca.

Nazywasz podżynanie gardła zwierzętom zawodem...? Pracą? TYLKO zawodem...? 

Wiesz .... słyszałem kiedyś wypowiedź pewnego idioty który akurat był moim nauczycielem od matematyki -

"Psy nie rozumieją co się do nich mówi, psy nie mówią po angielsku, niemiecku turecku, one rozumieją "język" - możesz do niego mówić słodkim tone "chooooodź tu no choooodź, podeżnę ci gardło, no chooodź" a pies podleci i będzie się cieszy -lubię psy. A koty? Uh, nawet mi nie mów, jak jadę samochodem i widzę dwa koty które się tłuką do krwi to kibicuję, dajcie spokój, mógłbym poderrznąć kotu gardło i iść zjeść obiad"

Przepraszam, ale świadoma decyzja że pójdziesz ma 8 godzin do rzeźni i będziesz odbierała kolejno wielu zwierzetom życie, nie jest zawodem, pracą ani niczym podobnym. 

Rozumiem że pójście na ochotnika do wojska po to żeby używać broni do odbierania żyć ludzkich też jest tylko pracą i zawodem - po zdjęciu munduru wracasz do rodziny i wychowywania dzieci. Rozumiem że ten świr w wojnie Wietnamskiej, który "kosił" wszystkich którzy się ruszali, w nieuzbrojonej, cywilnej wiosce z cygarem w gębie i śmiejąc sie jak dziecko, też podjął się tylko pracy. Rozumiem że Rudolf Hess po zdjęciu munduru też wracał do rodziny po pracy. Że to nie były jego decyzje, że w oświęcimiu pociągi ludzi którzy tam przyjeżdząli a dzieci i noworodki które były podżucane i rozstrzeliwane też były tylko częścią pracy....

Popyt popytem, a decyzja decyzją. Gdyby człowiek nie był zwierzęciem, nie było by mięsa dla którego ktoś chciał by zabijać. 

Kiedy moja mama kładzie obiad na stole nie patrze na Nią jak na morderczynię bo kupiła mięso w sklepie, na rzeźnika, tak.

Popyt istieje na wiele rzeczy które nie są dostępne.