Marta Wawrzyn | Niedziela [15.06.2008, 10:24]
SLD: zakazać politykom mszy świętej!
Grzegorz Napieralski (Fot. PAP/Tomasz Gzell)
Rządzony przez Grzegorza Napieralskiego Sojusz Lewicy Demokratycznej idzie na wojnę o dusze ateistów. I ich głosy.
Tygodnik "Newsweek" dotarł do dokumentów programowych Sojuszu, wskazujących nowe cele partii, skupiające się wokół antyklerykalizmu i kwestii obyczajowych. Mają one wyznaczać nowy kierunek lewicy, a szefa Sojuszu uczynić politykiem na miarę Zapatero.
Dziennikarze "Newsweeka" zdobyli pięć dokumentów. Najbardziej kontrowersyjny nazywa się "Walka o świeckie państwo" i zapowiada batalię z Kościołem. Zacytujmy:
Żądamy usunięcia symboli religijnych z lokali urzędowych - siedzib organów władzy publicznej: z sal posiedzeń plenarnych Sejmu i Senatu oraz organów samorządu terytorialnego. Domagamy się także usunięcia elementów katolickich z ceremoniału państwowego, a zwłaszcza z ceremoniału wojskowego.
Według polityków SLD, wszelkie uroczystości państwowe powinny mieć charakter stricte świecki. Dlatego należy zabronić politykom oficjalnego, ostentacyjnego uczestnictwa w uroczystościach religijnych.
Trzeba też pozbyć się religii ze szkół, przestać dotować z budżetu państwa katolickie uczelnie, takie jak KUL czy PAT, ograniczyć ulgi podatkowe dla księży, wzmocnić organizacje laickie i inne związki wyznaniowe, zapewnić ateistom taką samą ochronę prawną jak katolikom (cokolwiek by to nie znaczyło)... Nie ma tu tylko mowy o zerwaniu konkordatu.
Oprócz walki z Kościołem w dokumentach są tradycyjne postulaty SLD, czyli złagodzenie ustawy antyborcyjnej> (tu następuje powołanie się na przykład 14-latki z Lublina), refundacja in vitro i antykoncepcji czy wprowadzenie w szkołach edukacji seksualnej. O homoseksualistach w "Newsweeku" ani słowa.
Jak na początki polskiej rewolucji w stylu Zapatero wygląda to nieźle. Część z tych postulatów, jak ograniczenie przywilejów podatkowych Kościoła czy skończenie z tzw. kompromisem aborcyjnym, jest jak najbardziej uzasadniona. Część, jak zakazanie politykom "ostentacyjnej religijności", jest już jedynie projekcją lewicowego oszołomstwa. Bo w takim razie należałoby też chyba zakazać "ostentacyjnej antyreligijności".
Nadmierny radykalizm może sprawić, że słuszne postulaty SLD nieprędko zostaną spełnione. Z drugiej strony, bez wyostrzenia stanowiska lewica nie będzie w ogóle słyszalna. Niewesoła jest sytuacja Grzegorza Napieralskiego. Ale skoro chce być politykiem na miarę Zapatero, nie może sobie z takowymi nie radzić.
Offline